Pętla

Każdego roku i tygodnia i miesiąca i codziennie

w noce i we dnie wolne i powszednie

Łapiąc przelotną myśl co przez okno

wpada by mnie dotknąć swą mocą przewrotną

Po chodnikach chodzą sami bezimnienni

czy chcą unikać tego czemu zawsze byli wierni?

Choć nie widać jej i nie świeci jak fosfor

to prawda się wyda wie o tym Pinokio

Ja nie zapomnę strof ale czy ktoś zapamięta?

Dla mnie rzecz święta me życie to ta pętla

Widziałem sam jak niejeden z was płakał

gdy Bóg brał Polaka co stał jak barbakan

Po tym co daje życie ile daje też śmierć

Na to patrzyłem jakże mógłbym tego nie chcieć?

Nie pomyślałem że tak bliski jest istotnie

ten temat śliski jak mokre stopnie

Nie zauważam nic póki nie minie bezpowrotnie

Pamięć postarza mnie i w końcu swego dopnie

Czy się narażam kiedy wyrażam fakt ten

że każdemu zdaża się być ignorantem?

To układanie wersów gier słów i konkluzji

jeden hołubi drugiemu tylko bluźni

Co będzie później wie Sprawiedliwy

wszystko zależy od perspektywy

Gdy płonie mały ognik to nikt go nie gasi

By zyskać wiele musisz czasem trochę stracić

Nie tylko brać lecz trwać też z innymi

dodać wystarczy że i szczęście ma swój limit

Nikt nie zna godziny i tak później czy prędzej

życie nie Ty wybierze Ci następcę

Więc niech pamięta serce a przypomina słowo

O tych którzy byli tu przed Tobą

D.A.B. 2005 pętla