Ballada populistyczna

Siewcy zła

pora zbioru burz

piana słów

nie smakuje już

cichy gniew

znów się gromkim staje

Karty znacz

sobie lepsze syp

prosty tłum

nie zrozumie gry

przaśny chleb

cóż im pozostaje

A przecież miał być dobry, wspólny dom

cóż z tego znowu wyszło

w piwnicy znowu przyszło żyć tym

co tworzyli jutro jak mit!

co tworzyli jutro jak mit!

Który raz

pięści ściska złość

który raz trzeba mówić dość

cichy gniew

znów się gromkim staje

A przecież miał być dobry, wspólny dom!

Cóż z tego znowu wyszło?

W piwnicy znowu przyszło żyć tym,

co tworzyli jutro jak mit!

co tworzyli jutro jak mit!