Śnieżna kula

Jesteśmy jak duże dzieci

Tworzymy zabawek tłum

Aż z ręki cos nam wyleci

Coś spadnie i zrobi: bum!

Szybując nad horyzontem

W obszary nieznane nam

Nie myśląc co będzie potem

Liczymy na ślepy traf

Niby śnieżna kula swiat się coraz szybciej toczy

Nie łudź się, że wszystko pod kontrolą dawno jest

Bo jak diabeł z pudła nieraz jeszcze coś wyskoczy

I bez uprzedzenia skrzydła nagle urwą się

Rozumiem wielką potrzebę

By naprzód gnać ile sił

Lecz gdyby zwolnić troszeczkę

To ja bym jak człowiek żył

Ufając potędze zmysłów

Podziwiasz gadżetow kształt

Pod formą źródełko wyschło

Dla duszy pokarmu brak

Niby śnieżna kula swiat się coraz szybciej toczy

Nie łudź się, że wszystko pod kontrolą dawno jest

Bo jak diabeł z pudła nieraz jeszcze coś wyskoczy

I bez uprzedzenia skrzydła nagle urwą się

Niby śnieżna kula swiat się coraz szybciej toczy

Nie łudź się, że wszystko pod kontrolą dawno jest

Bo jak diabeł z pudła nieraz jeszcze coś wyskoczy

I bez uprzedzenia jazda nagle skończy się